piątek, 10 stycznia 2014

Drama produkt ulokuje



Dziś subiektywnie pisze dla Was Anka – nowa w redakcji.

Oglądałam sobie ostatnio dramę i coś mnie uderzyło. Tak bardzo, że poczułam potrzebę podzielenia się moją skromną opinią. Od razu zaznaczę, że to coś, o czym będę się rozwodzić, nie jest jedynie azjatycką przypadłością, ale tam dopracowano to do perfekcji.

Samsung wydał nowy zegarek, który jest w stanie odbierać i wykonywać połączenia telefoniczne oraz odczytywać SMSy. Skąd o tym wiem? Oczywiście z… lokowania produktu. W dramie. Cienka linia pomiędzy dyskretnym pokazaniem widzom nowego wytworu firmy sponsorującej produkcję, a nachalną jego ekspozycją przesuwa się coraz bardziej w tą nachalną stronę. Nie chodzi już tylko o to, żeby produkt na ekranie się pojawił, ukazując logo sponsora. Teraz trzeba widzowi pokazać, jak daną rzecz można używać. Zegarek działa jak telefon, więc aktorka musi połączenie odebrać, czy przeczytać wiadomość tekstową. Trzeba wykreować potrzebę – skoro wspaniałym postaciom ze szklanego ekranu designerski zegarek jest niezbędny, to mi pewnie też się przyda. Chociaż tak zasadniczo… wystarczyłby mi (i każdemu z nas) telefon.

Osobiście śmieję się trochę z lokowania produktów w dramach – kiedy już człowiek zda sobie sprawę, że ktoś chce mu coś wcisnąć włącza się jego mechanizm obronny. Ale… Zawsze jest jakieś ale. Nawet jeżeli świadomie bojkotuje taką zawoalowaną reklamę, to moja podświadomość ją zapamiętuje. I to pozytywnie, jeżeli drama mi się podobała. Tak więc mimo że zupełnie nie potrzebuję zegarka, który ma właściwości telefonu (chociażby dlatego, że zegarka nigdy nie noszę), to zaczynam się nim interesować. I sponsorzy osiągają to, co osiągnąć chcieli. Trafiają do głowy potencjalnego klienta.

I tak jeszcze chciałam poruszyć dodatkową kwestię z tym tematem związaną: Często azjatyckie produkcje sponsorują sieci kawiarni. Ich lokale przewijają się więc jako miejsca akcji. Napoje, które są dla nich flagowe są zamawiane przez bohaterów. Tylko… Dlaczego nikt (albo prawie nikt) nigdy tego napoju nie wypił? Strasznie mnie to frustruje. Czy one nie są smaczne? Chyba sieci kawiarni powinny wziąć przykład z Samsunga – jeżeli chcecie wypromować swoje dobra, to niech aktorzy pokażą, że im smakują! Niech nie odchodzą od nienapoczętej nawet kawy. Taka jest moja opinia.

A czy Was denerwuje lokowanie produktów w dramach?

wtorek, 7 stycznia 2014

Koszmar Azji: Wojna Chińsko-Japońska

Nawiązując do artykułu o największym koszmarze Azji, który znajdziecie >>Tutaj<<, zaczęłam się zastanawiać co by było gdyby. No właśnie, co by było gdyby wybuchła Wojna Chińsko-Japońska o sporne wyspy Senkaku? Nawet nie zaglądając w linka, którego podałam, słysząc słowa "Chiny", "Japonia" i "wojna", aż nie przyjemnie robi się na żołądku i duszy. Wszyscy mamy nadzieję, że nigdy do takowej nie dojdzie i niech tak zostanie!
Jednak... gdyby. (Aż włos się jeży jak o tym pomyślę!) Patrząc na to jakim wojskiem dysponują te kraje i ich sojusznicy, można by rzec, że byłaby to najgorsza i najbardziej brutalna wojna na całym świecie. Chiny mają Koreę Północną (każdy domyśla się po co, ale o tym nie będziemy dyskutować), natomiast za Japonią murem stoją Stany Zjednoczone.

niedziela, 5 stycznia 2014

miss A (미쓰에이) - "Hush" (허쉬)

Witam - tutaj jedna z redaktorek magazynu 'Asia on Wave' - Karolina a.k.a. 잔디

O czym dzisiaj napiszę? 

Nic poważnego... nic pobudzającego umysł do ciężkiej pracy i przemyśleń... Nic takiego, co spowoduje zwolnione bicie serca (chyba, że - tej kwestii nie będę rozwijać - to zależy od osobistych preferencji). 
Być może niektórym wyda się to zbyt oklepane oraz monotonne - ohh, rozpoczynać linkiem do pioseneczki. Nic prostszego. Jednakże, proszę o chwilę cierpliwości - dopiero się rozkręcam. Uwierzcie - na poważniejsze tematy przyjedzie jeszcze czas z mojej strony.

Tak więc! Rozpocznę czymś melodyjnym... wyłaniającym się z otchłani mroku w jakim utrzymana jest scenografia.  
Nie będę ukrywać, że moja przygoda z Koreą rozpoczęła się od koreańskiego popu. Od SHINee przeniosło się na inne sfery i dziedziny powiązane z Koreą. 

Jednakowoż - właśnie z popowego zakresu ostatnio męczy mnie jedna piosenka - szczególnie refren. Oczywiście, tematyka kręci się wokół wątku miłosnego, jego tragicznego odłamu... Czasami wydaje mi się, że jak nie wiadomo czemu poświecić tekst - to dlaczego nie pokusić się o wątek "miłość", przecież to się zawsze sprzeda... Na pewno znajdzie się jakaś osoba, która utożsami się z przekazywaną historią.

Pomijają jednak problematykę tworzenia tekstu... Powrócę do danego utworu. Nie pochłania mnie zbytnio teledysk, gdyż przede wszystkim wykreowaną choreografią jakoś nie trafia w osobisty gust... Więc skupiam się jedynie na piosence.