Dziś subiektywnie pisze dla Was Anka – nowa w redakcji.
Oglądałam sobie ostatnio dramę i coś mnie uderzyło. Tak
bardzo, że poczułam potrzebę podzielenia się moją skromną opinią. Od razu
zaznaczę, że to coś, o czym będę się rozwodzić, nie jest jedynie azjatycką
przypadłością, ale tam dopracowano to do perfekcji.
Samsung wydał nowy zegarek, który jest w stanie odbierać i
wykonywać połączenia telefoniczne oraz odczytywać SMSy. Skąd o tym wiem?
Oczywiście z… lokowania produktu. W dramie. Cienka linia pomiędzy dyskretnym pokazaniem
widzom nowego wytworu firmy sponsorującej produkcję, a nachalną jego ekspozycją przesuwa
się coraz bardziej w tą nachalną stronę. Nie chodzi już tylko o to,
żeby produkt na ekranie się pojawił, ukazując logo sponsora. Teraz trzeba
widzowi pokazać, jak daną rzecz można używać. Zegarek działa jak telefon, więc aktorka musi połączenie odebrać, czy przeczytać wiadomość tekstową. Trzeba wykreować potrzebę – skoro wspaniałym
postaciom ze szklanego ekranu designerski zegarek jest niezbędny, to mi pewnie
też się przyda. Chociaż tak zasadniczo… wystarczyłby mi (i każdemu z nas) telefon.
Osobiście śmieję się trochę z lokowania produktów w dramach –
kiedy już człowiek zda sobie sprawę, że ktoś chce mu coś wcisnąć włącza się
jego mechanizm obronny. Ale… Zawsze jest jakieś ale. Nawet jeżeli świadomie
bojkotuje taką zawoalowaną reklamę, to moja podświadomość ją zapamiętuje. I to
pozytywnie, jeżeli drama mi się podobała. Tak więc mimo że zupełnie nie
potrzebuję zegarka, który ma właściwości telefonu (chociażby dlatego, że
zegarka nigdy nie noszę), to zaczynam się nim interesować. I sponsorzy osiągają
to, co osiągnąć chcieli. Trafiają do głowy potencjalnego klienta.
I tak jeszcze chciałam poruszyć dodatkową kwestię z tym tematem związaną: Często azjatyckie produkcje sponsorują sieci kawiarni.
Ich lokale przewijają się więc jako miejsca akcji. Napoje, które są dla nich
flagowe są zamawiane przez bohaterów. Tylko… Dlaczego nikt (albo prawie nikt)
nigdy tego napoju nie wypił? Strasznie mnie to frustruje. Czy one nie są
smaczne? Chyba sieci kawiarni powinny wziąć przykład z Samsunga – jeżeli chcecie
wypromować swoje dobra, to niech aktorzy pokażą, że im smakują! Niech nie
odchodzą od nienapoczętej nawet kawy. Taka jest moja opinia.
A czy Was denerwuje lokowanie produktów w dramach?
Wiesz, na dobrą sprawę takie lokowanie produktu zauważyłam też w różnych teledyskach. Chyba jest to powszechne na całym świecie.
OdpowiedzUsuńPewnie, że jest. Ale mi jakoś najbardziej rzuca się w oczy właśnie w dramach. Może dlatego, że tam poświęcają na to dużo więcej czasu niż w teledysku.
OdpowiedzUsuńLokowanie mi nie przeszkadza, dopóki nie jest jakoś super nachalne i nie strzela mi się logo firmy po oczach co 2 minuty ^_~
OdpowiedzUsuńNiestety... Reklama taka wygląda bardzo sztucznie. ;) Czasem bardziej bawi mnie właśnie lokowanie produktu, niż sam scenariusz sceny w dramie. Zwłaszcza, gdy na siłę pokazują produkt i logo. Ehh... :) Wciskają na siłę jak tylko się da.
OdpowiedzUsuń